13 paź 2014

20. Chapter


No One Pov

Poranek  przyszedł szybko, Justin od dłuższego czasu przyglądał się śpiącej Isabelli i zastanawiał się jak ma powiedzieć jej prawdę o sobie. Isabella wyglądała tak pięknie kiedy spała, bez żadnych zmartwień czy strachu jej twarz pokazywała spokój. Justin miał nadzieję że był w jej sennych marzeniach ponieważ ona towarzyszyła w jego co noc kiedy zamknął oczy.
Justin westchnął, postanowił że najpierw rozkocha ją w sobie a potem powie jej prawdę, może zakochana Isabell szybciej mu wybaczy tajenie prawdy, jeśli nie będzie musiała z tym żyć bo Justin nigdy z niej nie zrezygnuje choćby musiał szukać ją na krańcu świata zawsze ją znajdzie... bo Isabell Rose należy do niego.

Justin poczuł jak jej ciało zaczęło mieszać się obok niego, spojrzał na Isabelle a po chwili zobaczył jej piękne oczy.
Uśmiechnął się do niej - Hej piękna. - Podniósł się na ramieniu aby być z nią twarzą w twarz.
Isabell zarumieniła się na jego bliskość - Hej.- Odpowiedział swoim sennym głosem.
Justin odgarnął palcami włosy z jej czoła, przyglądając się jej uważnie.
- Jak się czujesz?.- Zapytał z troską wyrytą w jego głosie. Bella zmarszczyła czoło, na początku nie wiedziała o co mu chodzi ale potem uwiadomiła sobie o co ją pyta.
- Czuję się dobrze.- Odpowiedziała po czym ziewnęła. Justin zaśmiał się wstając z łóżka.
-  Zrobię tobie kąpiel, a potem zjemy śniadanie. -Oświadczył idąc w stronę dużej łazienki.
Isabell podciągał się na łóżku aby oprzeć plecy o wezgłowie. Przyglądała się idącemu Justinowi,  studiując go kawałek po kawałku. Jego szerokie ramiona i umięśnione plecy, wąską talię i ooo Boże zgrabny tyłek.
Jego tyłek był idealny. Isabell nie mogła zobaczyć jego uda spod dresowych spodni ale domyślała się że są umięśnione. Jego ramiona był zdobione kolejnymi mięśniami i tatuażami , przełknęła gulę w gardle Justin jest jak grecki bóg a ona zastanawiała się jaki interes Justin ma w niej.
- Dobra kąpiel gotowa. - Justin klasnął w ręce wychodząc z łazienki. Bella otrzęsła się ze swoich myśli i z nieśmiało uśmiechnęła się w jego stronę. Isabell podniosła z siebie kołdrę i już chciała wstać z łóżka kiedy sam Justin ją zatrzymał.
- Wooho co ty robisz? -Zapytał, szybko do niej podchodząc. Spojrzała na niego jakby miał trzy głowy.
- Umm idę wziąć kąpiel?- Odpowiedziała w formie pytania.
- Zaniosę cię tam.- Powiedział. Chciał już ją podnieść kiedy sama Bella położyła rękę na jego piersi zatrzymując go przed działaniem.
- Potrafię chodzić wiesz. - Oświadczyła marszcząc przy tym nos. Justin stwierdził że to urocze kiedy to robi.
- Wiem że potrafisz, ale jesteś słaba i nie chcę żebyś sobie coś zrobiła.- Po części była to prawda, cholernie się o nią martwi ale ta większa część ta egoistyczna strona Justina chciała mieć ja w swoich ramionach a to był idealny powód aby to zrobić.
- Jestem dużą dziewczyną Justin. -Westchnęła. - Dam sobie radę. - Poklepała go po ramieniu po czym wstała. Justin wspierał ją owijają ramie wokół jej drobnej talii.
- Jak chcesz ale moja ręka stąd nie zniknie do puki nie będziesz w łazience. - Ścinał lekko palce na jej biodrze. Isabell poczuła dziwnie przyjemne ciepło przechodząc przez jej ciało, jego ciepła ręka robiła dziwne rzeczy z jej ciałem, Bella po chwili uświadomiła sobie że wstrzymała oddech.
-Oh umm w porządku. - Mruknęła, nie patrząc na niego czuła jego spojrzenie które paliło jej zmysły.
 Justin nie mógł oderwać oczu od niej...jego piękna Isabella .
 Wolnymi krokami i za  jego pomocą Bella dotarła do łazienki, Justin upewnił się czy jest w porządku po czym odwrócił się i wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Isabell po pół godzinnej kąpieli w końcu postanowiła że to czas aby ją zakończyć. Czuła się o wiele lepiej, jej mięśnie rozluźniły się a jej ciało było zrelaksowane. Wyszła z wanny sięgając po  czarny pluszowy ręcznik który zostawił jej Justin.
Wytarła swoje ciało  po czym nabalsamowała je czekoladowo-waniliowym balsamem.
Owinięta ręcznikiem na głowie i w okół jej ciała wyszła z łazienki, wolnymi krokami skierowała się w stronę garderoby idąc bliski ściany aby wrazi czego się oprzeć ponieważ nie czuła się jeszcze na tyle pewna  aby iść bez jakiekolwiek asekuracji. Ubrała się , wysuszyła włosy które związała w kucyk. Usiadła na łóżku i czekała na przybycie Justina aby ten zabrał ją na śniadanie, była strasznie głodna, te dni kiedy była nie przytomna dały o sobie znać, jej ciało było cieńsze niż kiedykolwiek a Isabelli się to nie podobało czuła się jakby nie była w swoim ciele, lubiła swoje kształty.

15 minut później Isabella siedziała na krzesełku przy kuchennej wysepce wraz z Justinem zajadając się  naleśnikami, jajecznicą z boczkiem i owocami.
- Masz piękną kuchnie.- Powiedziała Isabell przerywając tym ciszę. Kuchnia była zapierająca dech w piersiach a ona od razu się w niej zakochała. Justin popijał kawę patrząc przy tym na Belle.
- Dziękuje.- Uśmiechnął się do niej odkładając filiżankę kawy na marmurowy blat.
Chciał dodać że tak kuchnia należy także d o niej ale ugryzł się w język to jest za wcześnie.
Bieber był zachwycony że kuchnia przypadła do gustu Isabelli, wszystko co robił w posiadłości robił z myślą o niej. Wyobrażał sobie ją krzątającą się po kuchni w okół niej biega ich synek z samolotem w ręku, Isabelle śmiejącą się z ich małego łobuza pocierając przy tym jej duży 7-miesieczny brzuch z ich córeczką.
Cholera na samą myśl o Isabelli w ciąży z jego dziećmi Justina kogut budzi się do życia. 
Musi przestać o tym myśleć bo weźmie ją tu i teraz na kuchennej podłodze.
Justin odchrząknął - Dzwoniłem do twoich rodziców, powiedziałem że jesteś na jawie. David będzie dzisiaj na obiedzie twoi rodzice bardzo by chcieli się z tobą zobaczyć ale nie będą naciskać
jeśli ty tego nie chcesz. - Szukał jakiekolwiek reakcji na wzmiankę o jej prawdziwych rodzicach ale nic nie zobaczył, Bella była dziwnie spokojna. Co zaskoczyło Justina.
Isabella odłożyła widelec po czym odsunęła od siebie talerz z niedojedzoną jajecznicą.
- Nie smakuje tobie jajecznica?- Zapytał zaniepokojony.
- Nie,nie, jajecznica jest pyszna. - Szybko zaprzeczyła a po chwili westchneła zrezygnowana.
- Myślę że chciałabym aby przyszli na obiad ,mam na myśli moi rodzice. Zaczynam rozumieć dlaczego to zrobili chociaż to jeszcze mnie boli ale rozumiem. - Isabell dała sobie mentalnego klapsa w twarz, dlaczego przy nim jest tak zdenerwowana. To nie może być tylko to jak  on wygląda, prawda?
 Anie jego uśmiech czy jego oczy przeszywające jej duszę, kurcze Isabella nie ma co się oszukiwać
Justin Bieber dziwnie działa na jej ciało które woła do niego.
- Jeśli tego chcesz, tak będzie. Zadzwonię do nich i zaproszę na obiad. - Uśmiechnął się z dumą, był dumny z jego Belli, jej odwaga i siła imponowała mu. Nie jedna kobieta złamała by się po tym co przeszła ona.
Isabell Rose będzie idealną żona i matką jego dzieci  a Justin nie mógł się doczekać kiedy zaczną od tej najmilszej części...
- Tak,tak myślę. - odpowiedziała dając lekki nie wymuszony uśmiech.
Justin wstał ze swojego miejsca, obrócił Isabelle siedzącą na obrotowym krzesełku w swoją stronę po czym staną między jej udami. Dwoma palcami podniósł jej podbródek tak aby mogli spojrzeć sobie w oczy.
Isabell na początku była zaskoczona zachowaniem Justina  ale potem jej ciało zaczęło się relaksować.
Spojrzała w jego oczy i zarumieniła się.
- Jeśli tego nie chcesz nie będę cię do tego zmuszać, to twoja decyzja nie moja. Rozumiesz?- Zapytał, jego oczy powędrowały na jej pulchne idealne usta. Justin zagryzł wargę i jęknął w duchu.
Isabell skinęła głową nie ufając swojemu głosowi.
- Dobrze, teraz cię pocałuję.- Szepnął obniżając głowę. Isabell poczuła jego wargi na swoich ustach, był ciepłe i miękkie. Justin przejechał językiem po jej dolnej wardze po czym lekko ją ugryzł.
- Otwórz usta kochanie.- Warknął, jak powiedział tak zrobiła. Rozchyliła usta a po chwili Justina język badał jej jamę ustną. Isabell jęknęła z przyjemności, Justin słysząc jej jęki druga ręką chwycił ją delikatnie za kark pogłębiając pocałunek, ich języki synchronicznie tańczyły ze sobą. Justina pocałunek robił się bardziej zaborczy i namiętny. Boże daj mu silę aby nie zabrał jej tu i teraz. 
Po chwili odsunęli się od siebie ciężko oddychając, Justin oparł czoło o jej - Kurwa, nie masz pojęcia ile razy chciałem to zrobić. - Szepnął przy jej ustach po czym pocałował ją ponownie tym razem nie śpieszył się a pocałunek był delikatny i bardziej namiętny. 



__________________________________________________________________________________

OMG!!!!!!! Było buzi buzi :D
Coś mi się wydaję że Isabell ma niesamowitą słabość do Justina i ten ich pocałunek WoW!!
Jak to mówią od pocałunku się zaczyna.... :P
Justin nie może utrzymać Justina Jr w spodniach będąc przy Isabelli.... BAD JUSTIN!!! 

_________________________________________________________________________________

Wiem że obiecałam rozdział w zeszłym tygodniu, ale musicie zrozumieć że ja też mam swoje życie i nie zawsze mam czas,na prawdę się staram i jeszcze ta cholerna wena .
To nie chodzi o to że nie mam pomysłów..bo mam tylko trzeba te pomysły dobrać w słowa a to czasami bywa trudne nie chce robić bałaganu w opowiadaniu, wszystko musi mieć ręce i nogi.

Dziękuje za cierpliwość :)

E&C
#muchlove
 
Czytasz=Komentujesz