25 sie 2015

25. Chapter

Enjoy



Kiedy Justin wyjechał, Isabell poczuła dziwną pustkę. Myśl o tym że to tylko kilka dni a także to iż Justina obietnica jej że będzie dzwonił każdego dnia, sprawiło jej ulgę, dzięki której  poczuła się o wiele lepiej.
Będąc w wielkimi domu, Bella nie miała pojęcia co ze sobą zrobić, mimo iż w domu znajdowały się pokojówki, kucharz i bardzo miła gosposia, czuła się przytłoczona i w jakimś stopniu odosobniona, nie mogła z nim porozmawiać tak  jak z Ash za którą tęskniła, potwornie. Była ciekawa czy Ashley poszła na swój wymarzony kierunek studiów albo poszła za oczekiwaniem jej rodziców.

 Pierwszego dnia Isabell ulokowała się przy laptopie, robiąc wszystkie pracę które zostały jej wysłane na maila . Zajęło jej to cały dzień, między posiłkami i robieniem siusiu, miała odciągnięty umysł od  Justina. Przed snem zadzwonił do  niej życząc aby śniła o nim, o nich.
Drugiego dnia nadrobiła swoje  zaległości w książkach, przy drugiej zasnęła i kiedy została obudzona przez gosposie, zorientowała się że to już noc. Wiedziała  że będą sama w domu jeszcze dzień dłużej, to zwariuje, więc z nowym postanowienie i entuzjazmem zjadła kolację, po czym wzięła prysznic, a następnie czekała na telefon Justina, który był zwieńczeniem jej dnia.
Wiedziała że nie może kłamać do Justina... więc  trzeciego dnia wspomniała mu przez telefon o swoich planach.
- Absolutnie, Nie! Dopóki nie wrócę, nie chcę abyś wychodziła sama z domu, to nie jest bezpieczne Isabello. - Rozczarowana, odłożyła słuchawkę, czuła się jak dziecko karcone przez ojca, ponownie czuła się jak więzień.
Kiedy o dziwo Justin zadzwonił ponownie tego samego dnia, zdecydowała się być silniejsza i nie pozwolić sobą dyrygować, nie była małą dziewczyną  jeśli znowu powie 'Nie'. Tak czy inaczej wyjdzie z tego cholernego domu.

Justin był wściekły na Isabelle, że ta postanowiła się mu sprzeciwić ale także dumny że walczyła o to co chce, więc postanowił dać jej to co pragnie, jedynie na jego warunkach.
Wybrał dwóch najbardziej zaufanych ludzi aby towarzyszyli Isabelli poza domem, jej bezpieczeństwo było jego priorytetem, musiał chronić swoją przyszłą żonę i matkę która da mu dziedzica, spuścizny Bieberów.


Zadowolona  i bardzo podekscytowana Bella, natychmiast po rozmowie z Justinem zadzwoniła do Any aby umówić się na babski dzień.
Ana była bardzo zadowolona na pomysł Isabelli tak bardzo iż nie dała dziewczynie dojść do głosu, rzeka słów rozbrzmiewała przez głośnik telefony, nie dając Isabelli możliwości wtrącenie jej pięciu groszy. Dzięki Anie rozmowa szybko zakończyła się  wraz z zaplanowanym przez nią wspaniałego dnia, dla oby z nich.

Następnego dnia Isabell była wesoła i zadowolona że po tak długim czasie zobaczy się z Aną, po porwaniu, jedyny kontakt jaki miały był telefon, albo skype. Więc tak naprawdę nie miała możliwości aby porozmawiać od serca, bo zawsze ktoś był przy Isabelli uniemożliwiając otwarcie mówić do Any

 Krótko po siadaniu przybyła Ana a chwile po tym w drzwiami domu Justina pojawiło się dwóch mężczyzn, wyglądali jak zawodnic MMA, mieli z jakieś metr dziewięćdziesiąt, bardzo napakowani, wyglądali prawie jak bliźniacy. Jedyne co ich wyróżniało to kolor włosów i oczu. Ubrani w ciemne wytarte jeansy i granatowe swetry które idealnie opinały ich muskularną budowę.
Żegnając się z gosposią , wyszła aby odetchnąć świeżym powietrzem i ciesząc się wolnością.

Jak pierwsze,  Ana zaplanowała dla nich wizytę w spa. Masaż który dostała był nie tylko przyjemny ale rozluźnił jej wszystkie napięte mięśnie a kolejne zabiegi kosmetyczne pozwolił jej poczuć się jak nowa narodzone dziecko. Po niesamowitej wizycie w SPA , odwiedziły centrum handlowe, gdzie Ana i Isabell wzbogaciły swoje szafy o nową bieliznę, kilka markowej odzieży i butów. 
Następnie na liście Any było kino i film mrożący krew w żyłach, Isabell od razu odmówiła, prosząc by wybrała dowolny film tylko aby nie był to horror, przez który pewnie miała by mieć koszmary.
- Okej. To ty wybierz film, a ja w międzyczasie muszę odwiedzić jeszcze inny sklep, zaraz będę z powrotem. -Uśmiechnęła się , puszczając do niej oko. Kiedy Ana odeszła, Bella myślała że jeden z ich ochroniarzy pójdzie za Aną ale widocznie, rozkaz aby pilnowali tylko ją, co była bardzo irytujące a wręcz wkurzając. Co jeśli ktoś porwie Ane aby dostać się do jej brata? David bardzo kocha Anę i zrobiłby wszystko dla niej.

Po około piętnastu minutach Ana była z powrotem a Isabell zdążyła wybrać film, kupić bilety, a także zaopatrzyć ich w popcorn o smaku karmelu.
Wybrany film był oczywiście z 'rozebranym' Channing'em Tatum. Ana i Isabell zapomniały o popcornie i siedzących za nimi dwóch gigantów, były zbyt zajęte ślinieniem się na przystojnego bruneta, na ekranie kina.
Kiedy skończył się film a wraz z nim ich ślinotok, Ana zaciągnęła Isabelle do toalety, zostawiając dwóch   gigantów za drzwiami.

- Chcę tobie pokazać co kupiłam, kiedy mnie nie było. -Powiedział podekscytowana Ana.
Isabell zaśmiała się, miała nadzieję że to nic perwersyjnego. Kiedy Ana zaczęła wyciągać coś kudłatego,  Bella prawie się przestraszyła, w końcu pokazała cały obiekt który okazał się być damską peruką, czarna, krótko przycięta.
- Dobra, teraz powiedz mi... po cholerę tobie peruka?- Wzdrygnęła się. Ana zaczęła się szczerzyć.
 - Kupiłam jeszcze do tego soczewki kontaktowe, które zmieniają kolor ocz... -  Isabell podniosłą rękę aby powstrzymać Anę od dalszego mówienia.
- Dobra, teraz powiedz mi po co tobie to wszystko? Jest jeszcze za wcześnie na  Halloween. - Powiedział na co Ana wybuchła śmiechem.
- To nie na Halloween, ty dziewuch!- Wykrzyknęła radośnie. Dodając:
- To dla  dla mnie , w sumie dla Davida. Wiesz lubię z nim grać w perwersy...
- Wooohoo, zatrzymaj się. - Krzyknęła
- Nie mam zamiaru słuchać o życiu seksualnym mojego brata! To jest obrzydliwe. - Wzdrygnęła się.
- Daj spokój Bells, nie wiesz co tracisz. -Poruszyła brwiami, pokazując figlarny uśmiech.
- Fuj, mam zamiar skończyć tą rozmowę. - Robiąc przy tym ruchy wymiotne.
- Jak chcesz, ale jeśli zmienisz zdanie to z chęcią tobie, pożyczę abyś mogła pofiglować z Justinem. -  Powiedziała, chowając perukę.
- Nie za milion lat. -  Pokręciła głową, kiedy ta dała jej spojrzenie mówiące ' jeszcze zobaczymy'.

W drodze powrotnej, Isabell uświadomiła sobie że Justin nie  odezwał się do niej o umówionej porze, czuła że coś jest nie tak, w jej brzuchu zaczęły pojawiać się nieprzyjemne węzły. 
Razem z Aną weszła do... jak domniemała pustego już  domu. Zaoferowała Anie lampkę wina na co ta z chęcią się zgodziła. Zostawiając tory w salonie, ruszyły do kuchni z wielkim wytchnieniem. 

Isabell miała nadzieję że Justin zadzwonił jak jej nie było a kiedy na sekretarce migała lampka, informująca że ktoś zostawił wiadomość, chciała wierzyć że to on. 
 Kiedy nadusiła na odtwarzanie chciała aby usłyszeć ten głęboki, ochrypły głos za którym tęskniła przez cały dzień jednak zamiast tego , usłyszała nieznany kobiece głos.
- 'Hej Spooky. Ups skarbie. Wiem że nie lubisz jak się do ciebie tak zwracam Justi, ale to brzmi tak cholernie seksownie'. - Wymruczała.
- 'Cieszę się że mogłam ponownie zobaczyć cię we Włoszech i muszę przyznać że twój penis wygląda na większego niż wtedy kiedy widziałam go po raz pierwszy. Szkoda że musiałam szybciej wyjechać, no cóż, może kiedyś to powtórzymy?' - Jęknęła kobieta w głośniku.

Isabell dyszała na nagły bólu w klatce piersiowej, obiema rękoma oparła się o blat, niespodziewanie drżąc. Nie tylko oddała dziewictwo do człowieka który ją zdradził, ale także do człowieka który cały czas ukrywał prawdę od niej.
-  Co za sukinsyn! -Wrzasnęła wkurzona Ana. Po chwili znowu się odezwała:
- Bells? - Zapytał niepewnie, podchodząc do niej. - Wszystko w porządku? - Nalegała.
 Isabell odwróciła się w stronę osoby którą traktowała, prawie jak siostrę aby być wciągnięta w ciasny uścisk.
- Och skarbie, tak mi przykro, tak bardzo mi przykro. - Powiedziała Ana łamiącym się głosem, tuląc ją do swojej piersi. Dopiero wtedy Isabell wiedziała że płakała. Dała upust swoim emocją więc płakała za Ash, płakała za Josha, płakała za życiem w Australii, za normalnym życiem a przede wszystkim płakała za złamanym sercem, które krwawiło przez zdradę.
To jest czas dla niej aby wziąć życie w swoje ręce, to jest czas aby zostawić to i zacząć od nowa. Koniec ze słabą Isabellą, czas na silną i niezależną kobietę, walczącą o swoje życie.
Koniec z tajemnicami, koniec z kłamstwami, skoczyła z tym.
 Odsuwając się od Any, Isabell wzięła głęboki oddech, przyglądając się kobiecie, która stałą się częścią jej życia w tak krótkim czasie, wiedziała że może jej zaufać, powierzyć jej tajemnicę.
- Potrzebuję twoje pomocy, jednak na początek, zmieniam zdanie i chciałabym abyś pożyczyła mi perukę i soczewki kontaktowe...

__________________________________________________________________________________

Co planuje Isabell?
Kim jest ta kobieta ?
Dlaczego Justin ją zdradził?

* Jeśli zmieniliście nazwę na tt albo nie chcecie być już informowani, piszcie w zakładce 'Informowani' Swój nick z dopiskiem nie chcę być informowana.

Do następnego Miśki!!
xx