25 sie 2015

25. Chapter

Enjoy



Kiedy Justin wyjechał, Isabell poczuła dziwną pustkę. Myśl o tym że to tylko kilka dni a także to iż Justina obietnica jej że będzie dzwonił każdego dnia, sprawiło jej ulgę, dzięki której  poczuła się o wiele lepiej.
Będąc w wielkimi domu, Bella nie miała pojęcia co ze sobą zrobić, mimo iż w domu znajdowały się pokojówki, kucharz i bardzo miła gosposia, czuła się przytłoczona i w jakimś stopniu odosobniona, nie mogła z nim porozmawiać tak  jak z Ash za którą tęskniła, potwornie. Była ciekawa czy Ashley poszła na swój wymarzony kierunek studiów albo poszła za oczekiwaniem jej rodziców.

 Pierwszego dnia Isabell ulokowała się przy laptopie, robiąc wszystkie pracę które zostały jej wysłane na maila . Zajęło jej to cały dzień, między posiłkami i robieniem siusiu, miała odciągnięty umysł od  Justina. Przed snem zadzwonił do  niej życząc aby śniła o nim, o nich.
Drugiego dnia nadrobiła swoje  zaległości w książkach, przy drugiej zasnęła i kiedy została obudzona przez gosposie, zorientowała się że to już noc. Wiedziała  że będą sama w domu jeszcze dzień dłużej, to zwariuje, więc z nowym postanowienie i entuzjazmem zjadła kolację, po czym wzięła prysznic, a następnie czekała na telefon Justina, który był zwieńczeniem jej dnia.
Wiedziała że nie może kłamać do Justina... więc  trzeciego dnia wspomniała mu przez telefon o swoich planach.
- Absolutnie, Nie! Dopóki nie wrócę, nie chcę abyś wychodziła sama z domu, to nie jest bezpieczne Isabello. - Rozczarowana, odłożyła słuchawkę, czuła się jak dziecko karcone przez ojca, ponownie czuła się jak więzień.
Kiedy o dziwo Justin zadzwonił ponownie tego samego dnia, zdecydowała się być silniejsza i nie pozwolić sobą dyrygować, nie była małą dziewczyną  jeśli znowu powie 'Nie'. Tak czy inaczej wyjdzie z tego cholernego domu.

Justin był wściekły na Isabelle, że ta postanowiła się mu sprzeciwić ale także dumny że walczyła o to co chce, więc postanowił dać jej to co pragnie, jedynie na jego warunkach.
Wybrał dwóch najbardziej zaufanych ludzi aby towarzyszyli Isabelli poza domem, jej bezpieczeństwo było jego priorytetem, musiał chronić swoją przyszłą żonę i matkę która da mu dziedzica, spuścizny Bieberów.


Zadowolona  i bardzo podekscytowana Bella, natychmiast po rozmowie z Justinem zadzwoniła do Any aby umówić się na babski dzień.
Ana była bardzo zadowolona na pomysł Isabelli tak bardzo iż nie dała dziewczynie dojść do głosu, rzeka słów rozbrzmiewała przez głośnik telefony, nie dając Isabelli możliwości wtrącenie jej pięciu groszy. Dzięki Anie rozmowa szybko zakończyła się  wraz z zaplanowanym przez nią wspaniałego dnia, dla oby z nich.

Następnego dnia Isabell była wesoła i zadowolona że po tak długim czasie zobaczy się z Aną, po porwaniu, jedyny kontakt jaki miały był telefon, albo skype. Więc tak naprawdę nie miała możliwości aby porozmawiać od serca, bo zawsze ktoś był przy Isabelli uniemożliwiając otwarcie mówić do Any

 Krótko po siadaniu przybyła Ana a chwile po tym w drzwiami domu Justina pojawiło się dwóch mężczyzn, wyglądali jak zawodnic MMA, mieli z jakieś metr dziewięćdziesiąt, bardzo napakowani, wyglądali prawie jak bliźniacy. Jedyne co ich wyróżniało to kolor włosów i oczu. Ubrani w ciemne wytarte jeansy i granatowe swetry które idealnie opinały ich muskularną budowę.
Żegnając się z gosposią , wyszła aby odetchnąć świeżym powietrzem i ciesząc się wolnością.

Jak pierwsze,  Ana zaplanowała dla nich wizytę w spa. Masaż który dostała był nie tylko przyjemny ale rozluźnił jej wszystkie napięte mięśnie a kolejne zabiegi kosmetyczne pozwolił jej poczuć się jak nowa narodzone dziecko. Po niesamowitej wizycie w SPA , odwiedziły centrum handlowe, gdzie Ana i Isabell wzbogaciły swoje szafy o nową bieliznę, kilka markowej odzieży i butów. 
Następnie na liście Any było kino i film mrożący krew w żyłach, Isabell od razu odmówiła, prosząc by wybrała dowolny film tylko aby nie był to horror, przez który pewnie miała by mieć koszmary.
- Okej. To ty wybierz film, a ja w międzyczasie muszę odwiedzić jeszcze inny sklep, zaraz będę z powrotem. -Uśmiechnęła się , puszczając do niej oko. Kiedy Ana odeszła, Bella myślała że jeden z ich ochroniarzy pójdzie za Aną ale widocznie, rozkaz aby pilnowali tylko ją, co była bardzo irytujące a wręcz wkurzając. Co jeśli ktoś porwie Ane aby dostać się do jej brata? David bardzo kocha Anę i zrobiłby wszystko dla niej.

Po około piętnastu minutach Ana była z powrotem a Isabell zdążyła wybrać film, kupić bilety, a także zaopatrzyć ich w popcorn o smaku karmelu.
Wybrany film był oczywiście z 'rozebranym' Channing'em Tatum. Ana i Isabell zapomniały o popcornie i siedzących za nimi dwóch gigantów, były zbyt zajęte ślinieniem się na przystojnego bruneta, na ekranie kina.
Kiedy skończył się film a wraz z nim ich ślinotok, Ana zaciągnęła Isabelle do toalety, zostawiając dwóch   gigantów za drzwiami.

- Chcę tobie pokazać co kupiłam, kiedy mnie nie było. -Powiedział podekscytowana Ana.
Isabell zaśmiała się, miała nadzieję że to nic perwersyjnego. Kiedy Ana zaczęła wyciągać coś kudłatego,  Bella prawie się przestraszyła, w końcu pokazała cały obiekt który okazał się być damską peruką, czarna, krótko przycięta.
- Dobra, teraz powiedz mi... po cholerę tobie peruka?- Wzdrygnęła się. Ana zaczęła się szczerzyć.
 - Kupiłam jeszcze do tego soczewki kontaktowe, które zmieniają kolor ocz... -  Isabell podniosłą rękę aby powstrzymać Anę od dalszego mówienia.
- Dobra, teraz powiedz mi po co tobie to wszystko? Jest jeszcze za wcześnie na  Halloween. - Powiedział na co Ana wybuchła śmiechem.
- To nie na Halloween, ty dziewuch!- Wykrzyknęła radośnie. Dodając:
- To dla  dla mnie , w sumie dla Davida. Wiesz lubię z nim grać w perwersy...
- Wooohoo, zatrzymaj się. - Krzyknęła
- Nie mam zamiaru słuchać o życiu seksualnym mojego brata! To jest obrzydliwe. - Wzdrygnęła się.
- Daj spokój Bells, nie wiesz co tracisz. -Poruszyła brwiami, pokazując figlarny uśmiech.
- Fuj, mam zamiar skończyć tą rozmowę. - Robiąc przy tym ruchy wymiotne.
- Jak chcesz, ale jeśli zmienisz zdanie to z chęcią tobie, pożyczę abyś mogła pofiglować z Justinem. -  Powiedziała, chowając perukę.
- Nie za milion lat. -  Pokręciła głową, kiedy ta dała jej spojrzenie mówiące ' jeszcze zobaczymy'.

W drodze powrotnej, Isabell uświadomiła sobie że Justin nie  odezwał się do niej o umówionej porze, czuła że coś jest nie tak, w jej brzuchu zaczęły pojawiać się nieprzyjemne węzły. 
Razem z Aną weszła do... jak domniemała pustego już  domu. Zaoferowała Anie lampkę wina na co ta z chęcią się zgodziła. Zostawiając tory w salonie, ruszyły do kuchni z wielkim wytchnieniem. 

Isabell miała nadzieję że Justin zadzwonił jak jej nie było a kiedy na sekretarce migała lampka, informująca że ktoś zostawił wiadomość, chciała wierzyć że to on. 
 Kiedy nadusiła na odtwarzanie chciała aby usłyszeć ten głęboki, ochrypły głos za którym tęskniła przez cały dzień jednak zamiast tego , usłyszała nieznany kobiece głos.
- 'Hej Spooky. Ups skarbie. Wiem że nie lubisz jak się do ciebie tak zwracam Justi, ale to brzmi tak cholernie seksownie'. - Wymruczała.
- 'Cieszę się że mogłam ponownie zobaczyć cię we Włoszech i muszę przyznać że twój penis wygląda na większego niż wtedy kiedy widziałam go po raz pierwszy. Szkoda że musiałam szybciej wyjechać, no cóż, może kiedyś to powtórzymy?' - Jęknęła kobieta w głośniku.

Isabell dyszała na nagły bólu w klatce piersiowej, obiema rękoma oparła się o blat, niespodziewanie drżąc. Nie tylko oddała dziewictwo do człowieka który ją zdradził, ale także do człowieka który cały czas ukrywał prawdę od niej.
-  Co za sukinsyn! -Wrzasnęła wkurzona Ana. Po chwili znowu się odezwała:
- Bells? - Zapytał niepewnie, podchodząc do niej. - Wszystko w porządku? - Nalegała.
 Isabell odwróciła się w stronę osoby którą traktowała, prawie jak siostrę aby być wciągnięta w ciasny uścisk.
- Och skarbie, tak mi przykro, tak bardzo mi przykro. - Powiedziała Ana łamiącym się głosem, tuląc ją do swojej piersi. Dopiero wtedy Isabell wiedziała że płakała. Dała upust swoim emocją więc płakała za Ash, płakała za Josha, płakała za życiem w Australii, za normalnym życiem a przede wszystkim płakała za złamanym sercem, które krwawiło przez zdradę.
To jest czas dla niej aby wziąć życie w swoje ręce, to jest czas aby zostawić to i zacząć od nowa. Koniec ze słabą Isabellą, czas na silną i niezależną kobietę, walczącą o swoje życie.
Koniec z tajemnicami, koniec z kłamstwami, skoczyła z tym.
 Odsuwając się od Any, Isabell wzięła głęboki oddech, przyglądając się kobiecie, która stałą się częścią jej życia w tak krótkim czasie, wiedziała że może jej zaufać, powierzyć jej tajemnicę.
- Potrzebuję twoje pomocy, jednak na początek, zmieniam zdanie i chciałabym abyś pożyczyła mi perukę i soczewki kontaktowe...

__________________________________________________________________________________

Co planuje Isabell?
Kim jest ta kobieta ?
Dlaczego Justin ją zdradził?

* Jeśli zmieniliście nazwę na tt albo nie chcecie być już informowani, piszcie w zakładce 'Informowani' Swój nick z dopiskiem nie chcę być informowana.

Do następnego Miśki!!
xx

9 lip 2015

24. Chapter


Tego wieczoru, Justin kochał się z Isabellą jeszcze raz. Tym razem dał sobie czas aby dokładnie zbadać jej ciało, każdy pieprzyk i każde znamię zostaje wyryte w pamięci Justina. Jej zapach i smak skóry, nic nie równało się do Isabelli... jego Isabelli.
Kiedy nacieszył się jej smakiem, po raz drugi był w niej kochając jak jej ściany cipki otaczają jego wał.
Pochłaniał i napawała się delikatnymi jękami wydobywającymi się z jej piersi, chociaż chciał pieprzyć ją mocno i szybko aby pokazać kto jest jej właścicielem. Jego kontrola tym razem była silniejsza i zrobił do niej słodką miłość, jego pchnięcia były delikatne ale stanowcze, za każdym razem kiedy jej ściany zaciskały się w wokół niego starał się zwolnić aby nie wybuchnąć przed nią. Miał zamiar doprowadzić Isabellę pierwszą do kulminacji, aby zobaczyć jej twarz kiedy dojdzie a następnie jeszcze raz by mogli dojść razem.
Żadna kobieta nie wzbudzała w nim tyle pożądania i zaborczości jak zrobiła to Isabella Rose, wydaje się że nigdy nie będzie mógł się nią nasycić, widząc jego uwolnienie spływając z jej cipki, obudziło się w nim coś pierwotnego.. świadomość że oznaczył ją jako JEGO sprawiło że chciał warczeć i walić w pierś.

Jej ciało, jej dusza, była tym czym pragnął od zawsze... kobietą z wielkim sercem i umysłem, idealna..tej nocy posiadł ją całkowicie.
Z ostatnim pchnięciem swoich bioder, Justin doprowadził Isabelle i siebie do kulminacji, chciał zasnąć pogrążony w jej jedwabistym cieple ale wiedział że rano będzie w bólu więc z największą delikatnością wyciągną z niej swojego na wpół twardego, pokrytego jego i jej sokami  penisa po czym opadł obok niej, przyciągając do siebie jej zmęczone ciało. Pozostawiając ostatni pocałunek na jej gołym ramieniu, wtulił twarz w jej włosy wdychając słodki zapach wanilii... nie tylko jej włosy pachniały wanilia ale także całe jej ciało. Zapach wanilii stał się jego ulubionym zapachem. Z tą myślą pogrążył się w zasłużony sen.


Cichy szum wody obudził Isabelle z pięknego snu w którym ona i Justin zrobili TO. Przewracając się na plecy, poczuła chłodny arkusz pościeli na plecach. Marszcząc brwi, podniosła materiał okrywając jej ciało aby ujrzeć swoje nagie ciało. Szybko pokryła swoją nagość.
- Cholera to nie był sen. -Mruknęła z podnieceniem, po czym sięgnęła po poduszkę z drugiej strony, pokryła nią twarz następnie zaczęła piszczeć do niej jak nastolatka.
- Kochanie wszystko w porządku? - Słysząc głos Justina, Bella momentalnie przestała wierzgać nogami a jej pisk został zatrzymany prze jej usta. Po woli zaczęła odsuwać poduszkę z jej oczu aby zauważyć arogancko uśmiechające się z zadowoleniem  Justina. Isabelli policzki zrobiły się gorące z zakłopotania ponieważ Justin musiał zobaczyć jej mały występ w łóżku.
- Ja...hmm - Za jąkała się - Nic mi nie jest. - Powiedziała do poduszki, tłumiąc przy tym swój głos.    
Justin zaśmiał się, podchodząc do niej delikatnie wyrwał poduszkę z uścisku śmierci. Mógł zauważyć jej rumieniec a także jej oczy świecące niczym szmaragdy, kurwa na ten widok jego penis budził się do życie, ale nie mógł jej tego zrobić, nie chciał sprawić większego bólu niż już była.
- Przygotowałem dla ciebie kąpiel z łagodzącymi solami. -Powiedział pochylają się w kierunku jej ust.
Isabelli ustał był tak samo wciągające jak jej cipka, pieprzona, czysta euforia.
Po zostawieniu na jej wargach czysty z pożądania pocałunek, ukradkiem sięgnął po arkusz okrywający jej ciało,szybko zrzucił go na podłogę zyskają od Isabelli pisk z zaskoczenia.
- Daj spokój kochanie, wszystko już widziałem i muszę powiedzieć że masz ciało gorące jak w piekle, jestem kurwa szczęściarzem. - Powiedział kiedy ta próbowała zakryć swoje aktywa, co nie bardzo spodobało się Justinowi, lubił patrzeć na to, co jego. 

Isabelli rumieniec powrócił ze zdwojona siłą, nie była przyzwyczajona do nagości i mimo iż Justin miał na sobie białe bokserki, mogła zobaczyć jego pobudzenie... i z tego co widział był duży.
Zanim zdarzyło zareagować była podnoszona z łóżka i w ramionach Justina doniesiona do łazienki.
Kiedy Justin opuścił ją do wanny pełnej pachnącej wanilią ciepłej wody, poczuła lekki pieczenie i dyskomfort miedzy nogami a także dziwną ulgę. Isabell teraz wiedziała co Justin miał na myśli mówiąc,
 ' łagodzące sole', po zostawieniu na jej skroni pocałunku, Justin wymknął się z łazienki pozostawiając Isabelle w błogiej przyjemności.

Po kąpieli, Isabella ubrała się w czarne leginsy i biały t-shirt z napisem 'kocham moje cycki' który był prezentem od Ash, z która bardzo tęskniła. Ubrana i boso wyszła z pokoju kierując się bezpośrednio do kuchni. Schodząc po schodach ból miedzy nogami dał o sobie znać i Isabella mimo wolinie musiała się zatrzymać aby dyskomfort minął. Czekając, słyszała z dołu głos Justina, który musiał z kimś rozmawiać przez telefon a raczej wrzeszczeć na osobę po drugiej stronie, mimo iż Isabella nie słyszała o co się kłuci, nie podobała się jej ta strona Justina. Robiąc resztę drogi w dół, była w jego zasięgu wzroku, kiedy ten ją zauważył warknął do telefonu co w z stylu 'zajmę  się tym osobiście' po czym się rozłączył, mimo iż rozmówca po drugiej stronie nadal mówił.
Coś nieprzyjemnego osiedliło się w Isabelli żołądku, słowa Justina brzmiały jak groźba, co dało  Belli dziwny dreszcz. Spychają swoje przeczucia w głąb siebie, weszła do kuchni dając uśmiech Justinowi.
- Wszystko w porządku. -Zapytała siadając na krzesło przy kuchennej wysepce, nie chciała mieszać się w jego sprawy ale czuła że musi to zrobić aby wiedział że jest dla niej ważny.

Justin bez słowa rzucił telefon na marmurowy blat, po czym podszedł do Isabelli atakując jej usta, nie dając jej szansy na działanie. Gryząc, ssąc i liżąc jej wargi bez opamiętania, był wściekły że idioci nie mogą poradzić sobie ze zwykłym zadanie bez kurwa jego udziału. Dwa dni, dwa pieprzone dni wolnego aby pobyć ze swoją kobietą  a tera musi ją zostawić aby wyjechać do Włoch by zająć się sprawą osobiście.
 Odrywając się opuchniętych od jego ataku warg Isabelli, nadal trzymając jej twarz w obu dłoniach oparł czoło o jej, głośno wzdychając. Nie chciał jej zostawiać, po tym jak oddała mu swoje dziewictwo czuł się bardzo terytorialny jej i zawsze chciał ją przy swoim boku aby mieć Isabelle w zasięgu jego wzroku.  
- Muszę dzisiaj wyjechać do Włoch. Góra na kilka dni. - Powiedział,  niechętnie odsuwajac się od niej aby móc spojrzeć na jej twarz. Na początku Isabell nie chciała spojrzeć mu w oczy tak jakby przetwarzała informacje którą dostała.  Justin czekał na wyburz furii, wrzaski i pazury ale nic z tego nie miało miejsca.
Po krótkiej chwili, Isabella dała mu chwiejny uśmiech, wiedział że jest rozczarowana nim i to Justina rozwścieczyło jeszcze bardziej. Będzie musiał zabić nie jedna osobę ale dwie, za zrujnowanie ich dnia.
- Rozumiem. -Powiedziała, spoglądając na Justina a ten dal jej z powątpiewaniem spojrzenie.
- Na prawdę rozumiem Justin, jest mi smutno ale ja na prawdę nie jestem zła na ciebie. - Dodała ze szczerością w głosie.
Justin odetchnął z ulgą, nie chciał pozostawić Isabelli kiedy ta może być zraniona i zła na niego.
- Mówiłem już że cie kocham. - Nachylił się, warcząc przy jej ustach.
- Raz, może dwa razy. - Wzruszając ramionami Isabella , wymamrotała przy Justina wargach.

__________________________________________________________________________________

 Przepraszam  że nie dawałam tak długo rozdziału.
Cały czas walczę z blokadą twórczą :(
Ten rozdział nie jest najlepszy, wiem i przepraszam ale mam nadzieję że chociaż trochę was usatysfakcjonuje.

Szczerze nie wiem kiedy dam następny... na prawdę nie będę zła jeśli odejdziecie, ja sama tez nie lubię długo czekać za rozdziałem opowiadania którego np. w danym momencie czytam -_-

Dziękuję tym co nadal są i będą :)
 Udanych wakacji!!

Do następnego Miśki!!

3 cze 2015

Informacja WAŻNE!

 Wiem że to nie jest rozdział i za to przepraszam :(
Mam chwilową blokadę -_-
 Pisze to bo nie chcę być w stosunku do was nie fair .
 A także chciałabym podzielić się z wami innym pomysłem.
Uwielbiam Katy Evans, jest jedną z moich ulubionych pisarzy,
więc chciałabym podzielić się z wami jej dziełem.
Teraz do sedna sprawy...
Cała seria ma tytuł 'Real' a pierwszy tom jest zatytułowany tą samą nazwą.
Tutaj krótki opis historii...
 Sprawia, że zapominam jak się nazywam. Wystarczyła jedna noc i zapomniałam o wszystkim poza seksownym wojownikiem na ringu, który rozpala mój umysł i ciało ogniem pożądania… 
Remington Tate ( oczywiście tu będzie Justin) jest najsilniejszym, najbardziej skomplikowanym mężczyzną jakiego poznałam w swoim życiu. Jest gwiazdą niebezpiecznego podziemnego kręgu...

Ok. Więc tak... jeśli nie czytaliście tej książki a chcielibyście abym przełożyła to na JBFF  to piszczcie w kom.
Jeśli istnieje już blog z tą historią to proszę dajcie mi również znać :)

Dzięki za uwagę i postaram się zaktualizować MRL jak najszybciej dostanę wenę :)
Nie zapomnicie o koncie na Wattpad z edytowanym opowiadaniem :)

LINK DO REAL >> link <<

23 kwi 2015

23. Chapter


Rozdział zawiera sceny dla dorosłych i wulgaryzmy. Jeśli masz mnie niż 16 lat czytasz na własna odpowiedzialność!!

                                                               


-Na pewno tego chcesz?- Zapytał Justin, odsuwając się od jej opuchniętych od jego pocałunków ust.
- Tak jestem pewna. -Odpowiedział bez tchu Isabella.
Chwycił ją za rękę, nic nie mówiąc dalej skierowali się w stronę schodów prowadzących do ich pokoju.

Kiedy dotarli do pokoju Justin stracił kontrolę. Popchnął Isabelle na drzwi ich sypialni przy tym zatrzaskując je. Przycisnął ją swoim ciałem tak aby nie zdołała zrobić żadnego ruchu, będąc w tej pozycji był w stanie czuć jej doskonałe ciało, nie mógł doczekać się kiedy zacznie degustacje jej skóry, pachniała wanilią i jaśminem.
Odsuwając się od drzwi, nie odrywając się od jej ust kierował się z Isabell w stronę dużego łóżka.
Isabella poczuła jak uderza z tyłu o brzeg łóżka. Nie czekając dłużej Justin zdarł z niej sukienkę ukazując jej piękne jędrne piersi, płaski brzuch i biodra z odpowiednią ilością ciała. Zrobił krok do tyłu aby mógł podziwiać całe jej piękno, skierował wzrok niżej, miała na sobie koronkowe czarne figi które ukrywały to na co Justin czekał tak długo. W końcu Isabelli będzie jego i tylko jego, po tej nocy nie będzie chciała być z żadnym innym mężczyzną. Justin z powrotem zrobił krok do przodu, widział iż Isabella czuła się onieśmielona, ukrywając swoje piękne piersi rękoma a jej policzki płonęły czerwienią.

Podszedł do niej, chwycił Isabelli  nadgarstki cofając jej ręce od piersi.
- Nie ukrywaj ich ode mnie, jesteś piękna. -Powiedział, atakując jej usta w namiętnym pełnym pożądania i pasji pocałunku który Isabella chętnie przyjęła. Ich języki brały zaciekłą walkę o dominacje, nie przerywając pocałunku Justin zrzucił swoją marynarkę i zaczął rozpinać koszulę. Kiedy koszula upadła na podłogę obok Isabelli czarnej sukienki i Justina marynarki ,chwilę po tym dołączyły do stosu ubrań jego spodnie.
Justin chwycił Isabelle za uda, podniósł ją. Isabella instynktownie owinęła nogi wokół Justina talii.
Czując Isabell piersi dociskane do jego nagiej klatki piersiowej, Justin z trudnością utrzymywał resztki kontroli której miał aby nie zanurzy się miedzy jej nogami i zabrać się do pracy.
Wspiął się na łóżko z Isabellą w ramionach po czym położył na miękki materac zakrywając jej ciało swoim.
Całując ją z siłą determinacji, jego wargi były mocne chociaż powolne a zarazem rozpaczliwe, Isabella otworzyła usta pokazując Justinowi te same wartości.
Justina ręce znalazły jej majtki, po woli zaczął zsuwać figi w dół jej ud, nie przerywając pocałunku wyciągnął je, następnie ściągnął swoje bokserki. Oboje byli zupełnie nadzy.
 Isabella kochała jak Justina usta i język rozpieszczały jej.
Justina ręce pieściły Isabelli  ciało pokazując jak wielka miłość miał do niej. Oboje byli gotowi pokazać swoje uczucia a Isabella chciała zapamiętać ten dzień jako najlepszy dzień w jej życiu .
Justin całował ją jęcząc jego ręce przeniosły się na  jej piersi, kciukami robiąc okrężne ruchy na jej sutkach zdobywając od Isabelli jęki. Odrwiwając usta o niej zaczął całować ją w dół szyi kierując się coraz niżej, jego mokre wargi  podróżowały po jej delikatnej skórze. Justina usta zastąpiły ręce na jej piersi, jej ciało reagowało tak jak się domyśla Justin.
Jego język jeździł po jej sutku, powoli ssąc go zdobywać większe jęki od Isabelli.
Isabelli ręce wplątane w Justina włosy, jej oddech był ciężki i nierówny.
- Fuck.- jęknął
- Ooo Boże Justin! - Sapnęła
Przeniósł się na druga pierś dając jej tyle samo uwagi, gryząc,liżąc,ssąc pozostawiając mokre ślady na jej piersi.
Osunął się od jej ciała, całując ją po żuchwie lekko ją nadgryzając przed naciśnięciem  ust na jej wargi.
Wolą rękę skierował  między jej udami, pocierając jej clit okrężnymi ruchami, Isabelli ciało zaczęło drżeć z
przyjemności, jej ręce zacisnęły się mocniej na Justina włosach, pociągając je jeszcze mocniej kiedy zaczęła zbliżać się jej pierwszy orgazm.
- Justin, o Boże jestem blisko, tak blisko.- Jej jęki  były coraz głośniejsze.
- Puść kochanie, trzymam cię, pokaż jak dochodzisz dla mnie.- Justina ruchu na jej clit  stały się coraz szybsze, wsunął palec do jej mocnej, ciepłej szczeliny pchając w tą i z powrotem kierując ją ku wydaniu.
Kiedy orgazm ją dogonił krzyczała jego imię, jej oddech był nie równy a jej ciało zarumienione z przyjemności. Justin wyciągnął palec z jej cipki po czym wsunął do swoich ust zaczął go ssać.
- Kurwa kochanie smakujesz tak dobrze.- Jęknął.
Isabella nie była w stanie wykrzesać z siebie żadnego słowa, kiedy Justin ułożył się miedzy jej uda, miednica do miednicy Isabella czuła jego erekcję przy jej wejściu. Był twardy i gorący.
- Jesteś tego pewna kochanie. -Zapytał patrząc jej prosto w oczy, głaszcząc je policzek.
- Tak Justin, kochaj się ze mną.- Wyszeptała patrząc w jego oczy.
Nic nie mówiąc opuścił swoje usta do Isabelli wargach, kochając jej smak. Chwytając swoją twardą długość w rękę pocierał ją nad jej clit. Jego oczy płonęły z pożądania i zaborczości.
Cały czas patrząc w Isabelli oczy, ostrożnie i po woli zaczął wsuwać się w nią, rozciągając ją swoim grubym i długim członkiem. Będąc do połowy wyciągnął po czym jednym szybkim ruchem był w niej po rękojeść.
Isabella dyszała z bólu, bólu jaki czuła kiedy rozciągnął ją w środku. Justin widział w oczach ból który jej spowodował, będąc w niej nie ruszał się chcąc aby przyzwyczaiła się do jego wielkości.
Po chwili ruszył powoli, Isabelli paznokcie wbiły się w Justina ramiona kiedy ten wysunął cała swoją długość z jej cipki o czym powoli wsuną z powrotem  rozciągając ją jeszcze bardziej.
Justina oddech był szybki i gorący na jej policzku, ból zaczął znikać a zaczęła pojawiła się przyjemność.
- Kurwa Bello jesteś tak ciasna jak pieprzona pięść. - Jęcząc przyśpieszył pchnięcia pokrywając jej usta swoimi. Kiedy ból całkowici zniknął Isabelli biodra mimowolnie wychodziły na przeciw Justina.
Justin wziął Isabelli ręce w swoje przypinając je do materaca nad jej głową. Jego biodra poruszały się szybko dając zdecydowane mocne uderzenia.  Ich jęki były coraz głośniejsze a oddechy coraz szybsze i nierówne.
-Ach Justin. -Jęknęła Bella kiedy ten uderzy w jej punkt G, pyszne uczucie rosło coraz bardziej.
- Ja pierdole Bello.- Jęknął w jej usta. - Jesteś tak cholernie ciasna i ciepła,chcę zostać w tobie na zawsze.
Jego ruchy stały się coraz bardziej precyzyjne, wyciągnął całą długość po czym zdecydowanym ruchem wszedł w nią po nasady, w procesie jego piłki uderzały w jej pośladki.
Justin  przeniósł się z Isabelli ust na szyję, liżąc ,gryząc ssąc jej skórę. Jego tępo pozostało takie samo, Isabella czuła jak Justina ciało się trzęsło przy kolejnych pchnięciach.
- Kurwa.- Jęknął. - Kochanie owiń swoje nogi wokół mojego pasa . -Warknął sapiąc.
Isabella zrobiła tak jak powiedział i poczuła że w ten sposób jest jeszcze głębiej 
-Justin.- Krzyknęła jego imię głośniej, kiedy ten wszedł w nią głębiej. Jego pchnięcia rosły, Isabella była w euforii od Justina kochania się z nią. Zacisnęła mocniej nogi wokół jego pasa, czując zbliżający się orgazm.
Justin też to wyczuł, uwalniają jedną rękę skierował ja między ich złączonymi ciałami, jego palce zatrzymały się na Isabelli łechtaczce, zaczął lekko pocierać okrężnymi ruchami czując jak zaciska się na jego obwodzie.
Z jękiem chwycił ją za biodro, wbijając w nią jakby nie było jutra.
- Justin...jestem..zamierzam...ohhh.- Jęczała nie będąc w stanie złożyć słowa będąc na krawędzi orgazmu.
- Och kurwa Bello -Jęknął kiedy przyszedł wewnątrz niej, doprowadzając Isabelle razem z nim do szczytu.
   Justin uwolnił jej ręce i podniósł się na łokciach aby nie przygnieść Isabelli swoim ciałem.
Spojrzał w jej błękitne oczy, głaszcząc ją po rozpalonym policzku.
-Kurwa Kocham cię.-Wysapał - Ja pierdole tak bardzo cię kocham. -Zaatakował jej usta swoimi,
pożerając ją. Odsunął się od jej ust pozostawiając Isabellę bez tchu.
- Powiedz to kochanie,chcę to usłyszeć. -Spojrzał na nią, nadal będą wewnątrz niej.
-Ja też cię kocham Justin .- Szepnęła wyczerpana .
Uśmiechając się pocałował ją w policzek, wyszedł z niej kładąc się obok. Justin przyciągnął Isabelle do siebie a ta położyła głowę na jego piersi, obydwoje nadal zmagali się ze swoim oddechem od intensywnego kochania się. Justin pocierał jej plecy w kojący sposób, nic nie mówiąc ułożyli się do snu.
W chwil kiedy Isabella zamknęła oczy, jej ostatnie myśli były że straciła dziewictwo z mężczyzną którego darzy wielką miłością i nie było innego człowieka który by ją tak uszczęśliwił jak Justin.
Z uśmiechem na twarzy zapadła w głęboki sen.


_______________________________________________________________________________

Czyż Justin i Isabella nie są słodcy? :)
 Jak myślicie się stanie dalej?

______________________________________________________________________________

OMG  Pisząc ten rozdział cały czas się śmiałam, nigdy nie pisała całą scenę sexu  :D
Więc jeśli coś jest nie hallo, to dlatego że mam brak  doświadczenia w pisaniu takich scen :/
Chyba niczego w tym rozdziale nie pominęłam ....
Czekam na  wasze wrażenia, jestem ciekawa co myślicie :)

Tutaj >> link << jest moje konto na wattpad z edytowaną historią. Tytuł jest zmieniony na " Engaged To The Mafia Boy" :)

Jeśli są jakieś błędy piszcie, żebym mogła je poprawić :)

Do następnego miśki :)
#muchlove

Czytasz=Komentujesz 

15 mar 2015

Informacja


Hej miśki!!!

Właśnie założyłam konto na Wattpad >> link <<
Jest już opis i prolog !!!
Możecie zacząć mnie obserwować, wkrótce zacznę tam dodawać już z edytowane rozdziały.
Oczywiście to będzie powolne ale jak jesteście zainteresowani to śmiało zaglądajcie :)

Dajcie znać czy jesteście zainteresowani.
JellyBoo xx

14 mar 2015

22. Chapter


No one Pov

Jazda samochodem była cicha, Isabell  podziwiała ulice Nowego Jorku na których były rozłożone różnokolorowe neonowe reklamy i wystawy sklepowe oświetlające ciemne ulice. Cicho wzdychając myślami popłynęła do Australii, miejsca które uważała i nadal uważa za swój prawdziwy dom. Tęskniła za szumem wody, śpiewem ptaków a przede wszystkim za ciszą i ciepłym klimatem. Chciała wrócić do beztroskich czasów gdzie nikt nie chciał jej skrzywdzić, skrzywiła się na myśl - wiedziała że to tylko pobożne marzenia nic nigdy nie będzie już takie same, nie pozostało jej nic innego jak zaakcentować to, walczyć i być silną osobą, wiedziała jednak że łatwo jej to nie przyjdzie od dziecka nie musiała o nic walczyć a Sandra i Mark byli niesamowitymi rodzicami, w pajali jej że przemocą nic się nie zyska. Jak bardzo śmieszne brzmi to teraz? Weszła w świat pełen przemocy, świat który istniał dla niej tylko w filmach i książka nigdy nie myślała że będzie tego częścią. A jednak jest tu i teraz w samochodzie Justina Bieber'a który z pewnością ma powiązania ze światem mafii, z osobą która skradła jej serce i jej zaufanie, Isabella miała nadzieję że nie pożałuje tego, chociaż gdzieś tam w dalekim rogu jej umysłu- rozum z niej szydzi. " Osobe którą uważałaś całe życie za swoją matkę i ojca okazała się oszustem'' Może i tak ale miała dzieciństwo o którym niektóre dzieci mogły tylko pomarzyć i przyjaciół na których mogła liczyć.

Wracające ze swoje wędrówki rozpamiętującej przeszłość, skupiła się z powrotem na teraźniejszości na tym co przysienie ten wieczór.
W odbiciu szyby samochodu zauważyła Justina który co jakiś czas obdarowywał ją swoim spojrzeniem myśląc że ona tego nie zauważa, kąciki ust Isabelli uniosły się lekko-ku  górze... może jednak po wszystkim oddanie swojego serca Justinowi nie będzie fatalnym błędem.


Restauracja była jedną z najpiękniejszych miejsc jakie Isabell widziała i z pewnością najdroższych w Nowy Jorku.
Wchodząc w głąb lokalu nie mogła oderwać oczu, chociaż od zewnątrz nie było widać że restauracja miała dwa piętra, Isabella była zaintrygowana. Wystrój był delikatny a jednak dawał dreszczyk romantycznego nastroju może dzięki ciemnym meblom i  lekkim oświetleniu albo dlatego że jest ona tutaj z Justinem.
Na samym wejściu już czekał na nich kelner, jakby się już ich spodziewał, Isabell była zaskoczona kiedy zaczął prowadzić ich  na górną partie restauracji jednak przyglądając się bliżej temu miejscu zauważyła że górna cześć tego lokalu jest dla osób które chcą więcej prywatności.
Kiedy dotarli do miejsca przeznaczenia  Justin odsunął dla niej krzesło po czym sam usiała po przeciwnej stronie. Kelner który z nimi był  podał im menu po czym zniknął im z oczu.
 - I jak się podoba tobie ten lokal? - zapytał Justin kładąc swoją kartę z potrawami  na stolik, intensywnie przyglądał się Isabelli czekał na jej odpowiedź. Isabella zarumieniła się pod intensywnym spojrzeniem Justina mimo że próbowała z tym walczyć.
 Odchrząknęła próbując się pozbierać - To miejsce jest niesamowite Justin,
ciesze się że je wybrałeś.- Odpowiedziała  unikając jego przeszywającego spojrzenia. Justin zauważył to i się uśmiechnął, był zadowolony jak na nią działa.
- To dobrze, jaki byłby ze mnie właściciel gdyby to miejsce nie było wspaniałe. -Zapytał z zarozumiałym uśmiechem na twarzy. Bella spojrzała na niego z otwartymi ustami nie wiedząc co powiedzieć.
Cholera oczywiście że może być właścicielem takiej restauracji, bóg kto wie co jeszcze posiada.
- Zamknie te swoje niesamowicie kuszące usta, nie masz pojęcia co bym chciał nimi zrobić. -Powiedział pożerając ją spojrzeniem. Zauważył w jego oczach pożądanie i na samą myśl co by chciał jej zrobić przeszedł ją dreszcz podniecenia. 'Cholera Isabello ogarnij się'  Co się z nią dzieje, działa jak hormonalna nastolatka.
- Nie wiedziałam że jesteś właścicielem restauracji, myślałam że interesujesz się tylko nieruchomościami. -Zmarszczyła czoło.
-Justin wzruszył ramionami. - Zacząłem od jednego klubu, kiedy miałem dziewiętnaście lat moi rodzice postanowili abym się usamodzielnił więc dali mi pieniądze abym zaczął własny biznes, kiedy osiągałem dwadzieścia jeden lat miałem już kilka klubów, restauracji i własną firmę. Zawsze byłem dobry w liczbach, wykorzystałem to. - Odpowiedzieć sięgając po szklankę wody. Isabella nic nie odpowiedziała bo nie wiedziała co powiedzieć,była pod wielkim wrażenie jego sukcesu może nawet czuła dumę? Jak matka dziecka które przyszło ze szkoły z piątką za test.
Otworzyła kartę z potrawami serwowanymi w restauracji i o mało nie zakrztusiła się własną śliną kiedy spojrzała na ceny.
-Justin nie sądzisz że to trochę za dużo? To znaczy mógłbyś zabrać mnie do KFC albo McDonald'a i tak  była bym zadowolona.- Mrukneła  lekko oszołomiona katastroficznymi cenami. Cholera chłopak się ceni.
- Kochanie mogę sobie na to pozwolić, po za tym to jest dla mnie przyjemność widząc że mogę spowodować uśmiech na twojej twarzy. -Powiedział rozbawiony reakcją Isabelli.
- Nie chcę abyś wydawał na mnie pieniądze Justin, nie interesuje mnie  twój dóbr materialny albo stan twojego konta, po postu nie lubię jak ktoś wydaje na mnie takie sumy to jest za dużo jak dla mnie i czuje się jakbym wykorzystywała cię. -  Burknęła niezadowolona.
- Nie mam nic przeciwko temu abyś mnie wykorzystała.- Powiedział, poruszając sugestywnie brwiami.
-Perv.. - Mruknęła na co Justin się zaśmiał.

Isabell była zaskoczona, że w menu restauracja miała australijskie dania za którymi tak tęskniła.
Postanowiła zamówić 'Kreolski indyk'  Justin poszedł za jej przykładem i także zamówił to samo.
Była ciekawa czy potrawa będzie tak samo dobra jak przyrządzała go Sandra jej zastępcza matka.
 Justinowi zostawiła zamówienie wina ponieważ kompletnie się na tym nie znała i nie chciała zrobić z siebie pośmiewiska , jak się okazało była to dobra decyzja.
Justin zamówił pyszne czerwone wino 'Chateau Pontet Canet' rocznik 2009 które było idealnym uzupełnieniem do dania.

Przez całą noc Justin zachowywał się jak dżentelmen dając Isabelli poczuć się jak dama.
Całą ich randkę  rozmawiali i poznawali się lepiej, Justin pytał  Isabelle o jej zainteresowania, o życiu w Australii. Był zdumiony że od dziecka chciała zostać psychologiem, zbiegiem czasu postanowiła pomagać dzieciom, Justin był pewien że Isabella będzie niesamowitą matką i nie mógł się doczekać aby przetestować to w praktyce. Tej nocy Justin dowiedział się że Isabella Rose nie ma ulubionego koloru,za każdym razem płacze przy filmie 'The last song', jej ulubioną bajką z dzieciństwa nie był 'Kopciuszek' ale 'Piękna i Bestia',
jej ulubione lody to 'Ben&Jerry'. Czuł że osiąga sukces w osiągnięciu serca Isabelli.

Jazda powrotna do domu była tak samo cicha jak przyjazd do restauracji jedynym dźwiękiem była wydobywająca się piosenka z głośnika samochodu, było czuć napięcie między nimi a Justin był prawie pewien że Bella denerwuje się tym co może się wydarzyć między nim tej nocy jednak nie ma zamiaru ją zmuszać do robienia czegoś na co nie jest w stu procentach pewna, nie chce aby tego żałowała.
- Wszystko w porządku? - Zapytał szybko spoglądając na nią. Isabell wymusił uśmiech:
- Nic mi nie jest. - Odpowiedziała, Justin spojrzał jeszcze raz na nią po czym  położył rękę na jej odsłoniętym kolanie dając lekki pocieszający wycisk a następnie wziął jej rękę i przyłożył ją do ust, nie spuszczając oczu z drogi pocałował jej kostki.
-Wiesz że możesz ze mną porozmawiać jeśli coś cię gryzie, prawda?- Zapytał, splatając swoje palce z jej.
- Wiem Justin, nic mi nie jest na prawdę.- Kogo ona próbowała uspokoić? Justina czy samą siebie ?
Nie wie czy jej się udała ale była wdzięczna że Justin rzucił temat.

Dom był spokojny, kiedy weszli do środka, Justin nie powiedział Isabelli że dał całemu personelowi cały dzień wolny aby oni mogli pędzić te noc sami bez włóczących się w nim ludzi.
Justin szedł jeden krok za Isabellą, złapał ją za rękę i delikatnie obrócił  ją w swoją stronę tak aby stykali się klatka piersiowa o klatkę piersiową. Poczuł jej nierówny oddech, podniósł lewą rękę i przyłożył ją do jej zaróżowionego policzka obserwując ją uważnie.
- Nie musimy nic robić tej nocy jeśli nie chcesz *mio amore. -Szepnął, czubkiem kciuka delikatnie przejechał po jej dolnej wardze, zyskując od niej westchnienie.
- Nie wiedziałam że znasz Włoski. - Szepnęła bez tchu.. Zniżył się do jej ust:
- Dużo rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz.- Powiedział przy jej ustach po czym pozostawił na nich miękki pocałunek. Nie odrywając się od jej warg, powiedział jednak  zabrzmiało to bardziej jak warknięcie
-Powiedz to Bello. Powiedz czego chcesz.- Zadrżała opierając ręce na jego piersi.

- Ciebie, chcę ciebie Justin.


________________________________________________________________________________
 
 *mio amore - moja miłość/moje kochanie.

Przeczuwam noc pełną wrażeń dla Justina Isabelli :D

Dla wyjaśnienia Justina rodzina pochodzi z Włoch ( jego matka) tak samo jak matka Isabelli dlatego Justin mówi po włosku i nie tylko :)
__________________________________________________________________________________

Tak wiem że jestem bi*ch  aby skończyć rozdział w takim momencie ale szczerze nie obchodzi mnie  to :)
Dla niektórych jestem suką  (dziękuję w szczególności anonimom z ask'a )
 Jest godzina 2 w nocy a ja siedzę i pisze bo nie chcę zawieść tych czytelników którzy cierpliwie czekają na rozdział.
Pisałam na ask'u że mam życie poza blogiem a także jestem rozrywana między Polską a Niemcami, zrozumcie że czasami nawet nie mam ochoty włączyć kopa, i z weną też jest różnie.

Nie oczekuje oklasków  za pojawienie się rozdziału ale proszę o trochę wyrozumiałości  i kultury od niektórych osób.

TO NIE KONIEC OGŁOSZEŃ PARAFIALNYCH!!!

Więc tak będą zmiany w opowiadaniu a mianowicie zmienię wiek Justina, zamiast 22- lat będzie miał
25 -lata.
Myślałam o założenie konta na Wattpad.
Ta historia będzie edytowana!! Nie wiem kiedy ale będzie i jeśli założę konto na wattpad to to opowiadanie będzie tam zamieszczone po edycji  pod inną nazwą i innymi bohaterami.
Myślałam także o próbie napisaniu opowiadanie podchodzącego pod supernatural czyli wilkołaki :D
Ale to w przyszłości.
                              Jeśli są jakieś błędy w rozdziale napiszcie a ja je poprawie, ledwo widzę na oczy :/
Idę spać, miłego czytania :)                   
                                       Dajcie znać co myślicie.

Do następnego!
JellyBoo xx

Czytasz=Komentujesz